TOP 10 – moje ulubione niezależne polskie marki

Mój styl bazuje na wygodzie i kolorach. Lubię miękkie, miłe w dotyku dzianiny, oversizowe kroje, dobrą jakość (bo jak coś jest fajne, to chcę mieć to na dłużej), unikatowe i ponadczasowe projekty oraz STOSUNKOWO niską cenę. Do tego chętnie dorzucam elementy etno takie jak frędzle i chwosty, geometryczne a czasem też roślinne printy (szał!). Całkiem sporo niestety kupuję wciąż w sieciówkach, ale zdecydowanie rzadziej niż kiedyś. Wolę lokować swoje pieniądze w niezależne polskie marki prowadzące działalność z zachowaniem zasad odpowiedzialnego handlu, czyli bez wyzysku na każdym etapie, od materiału przez produkcję po sprzedaż. Kupuję tam tzw. basici, które pasują do wszystkiego i mają jakość pozwalającą na ich wieloletnie użytkowanie. Jedynym „mankamentem” dla mnie jest to, że w moim mieście nie ma sklepów z takimi markami i poza ewentualnami wypadami na różnego rodzaju targi itp. pozostają mi zakupy online. Poniżej TOP 10 moich ulubionych marek z ciuchami i dodatkami oraz opis za co je lubię (kolejność przypadkowa).

  1. ANOI (www.anoistore.com) – absolutnie uwielbiam za płaszcze. Proste, dresowe, ponadczasowe. Mam ze trzy różne i każdy jest przeboski. Są to opcje raczej na tzw. „przejściowe” pory roku i nie koniecznie na deszcz, ale i takie są potrzebne. Marka ma również fajne bluzy. Flagowa to Big Hoodie występująca co sezon w wielu nowych odsłonach. Cechy charakterystyczne wyróżniające ANOI to prosty, a jednak niepowtarzalny krój (najczęściej oversize), bardzo dłuuugie rękawy, które można fajnie podwijać, surowe wykończenie oraz kwiatowe printy. Ceny są porównywalne do dobrych sieciówek. Obserwując profil na facebook’u można też upolować czasem coś fajnego super tanio 🙂 anoi
  2. byInsomnia (byinsomnia.com) – tu kupuję przede wszystkim sukienki i t-shirty. Nie gardzę też spodniami, w których świetnie pracuje się w ogrodzie, leży na kanapie, ale można też założyć do szpilek na miasto. Lubię za świetną jakość bawełny, dobrze wykończenie, krój. Czasami zdarzają się też ciekawe, choć nieco zgaszone kolory. Dużym plusem jest spora ilość sklepów stacjonarnych, dzięki czemu mam czasem możliwość ciuszki przymierzyć przy okazji wizyty w Gdańsku lub Poznaniu.
  3. KOKO World (www.kokoworld.pl) – kocham za kolor 🙂 Intesywne, soczyste barwy bardzo trudno znaleźć. Niezależni projektanci tworzący z dresowych tkanin najczęściej znają tylko szarość i czerń. Ewentualnie pastele. A tu można znaleźć czerwony, róż, kobalt, soczysty żółty, zieleń, … Główne hasła kojarzące się z marką to etno i odpowiedzialność społeczna. Inspiracje do powstania kolekcji twórczynie czerpią z podróży (głównie do Afryki) i nawet współpracują z zagranicznymi lokalnymi twórcami na zasadach fair trade. Duży plus za to! Do tego pięknie przenoszą afrykańskie inspiracje w nasze polskie realia, z czego postają ciekawe produkty. Ja wybieram raczej wersje jednokolorowe. Jeśli ktoś jednak lubi afrykańskie wzory, można tu wsiąknąć 🙂 kokoworld
  4. Goshko (goshko.pl) – to nie ciuchy, to arcydzieła do noszenia 🙂 Uwielbiam bluzki za świetnej jakości bawełnę, krój i niepowtarzalność. Właścicielka marki tworzy unikatowe kompozycje poprzez farbowanie metodą tie-dye. Wszystko jest robione ręcznie. Nie ma dwóch takich samych bluzek. Każdy produkt występuje w pojedynczej lub mocno ograniczonej liczbie egzemplarzy. Farba się nie spiera, materiał też. Jedną bluzkę mam już 2 lata i wygląda tak samo jak w dniu zakupu. A dość często ją noszę. Dotychczas trudno było mi dostać produkty Goshko, ale niedawno marka dorobiła się sklepu internetowego 😀 
  5. NUBEE (nubee.pl) – Niestety nie mam żadnego produktu tej marki, ale obdarowaliśmy nim kiedyś ze znajomymi przyjaciółkę (była zrzutka ;)) i mogę polecić NUBEE z pełną odpowiedzialnością. Dobra jakość, estetyczne wykonanie, niebanalne kroje. Ta marka to przede wszystkim ciekawe bluzy w różnorakich odcieniach i wzorach, z charakterystycznym skórzanym „chwytaczem”. Mnie jednak fascynują tu płaszcze. Nie sprawiłam sobie jeszcze żadnego, bo mam ich dostatek od ANOI, ale bardzo mnie korci.
  6. Animal Kingdom (animalkingdom.pl) – moja ulubiona marka z biżuterią. Wzornictwo, zgodnie z nazwą, opiera się na formach w kształcie zwierząt.  Są naszyjniki, bransoletki, kolczyki, pierścionki…. Początkowo wisiorki robione były z żywicy w różnych kolorach i to właśnie zdobyło moje serce. Obecnie dostępna jest również biżuteria ze srebra i złota. Można więc zakupić coś w rodzaju „celebrytki” ze swoim ulubionym zwierzakiem. Konfigurację zwierzaka z dodatkami takimi jak kamienie szlachetne, sznurki, itp. można sobie dowolnie ułożyć korzystając z dostepnej palety na stronie internetowej. Jeśli to dla kogoś za dużo, można również zakupić gotowe wzory. animal-kingdom
  7. Mięta (www.mieta.eu) – to nerki i torebki ze skóry. Proste formy, ciekawe printy, struktury, kolory. Dostałam nerkę od przyjaciół na urodziny i poza tym, że wygląda ciekawie, jest niesamowicie miła w dotyku. W swoich własnych stylizacjach wplatam często elementy boho/etno, szczególnie te inspirowane kulturą indiańską – frędzle, chwosty, geometryczne printy. Tu jest ten sam duch. W surowym, minimalistycznym wydaniu. Myślę, że niedługo sprawię sobie też torebkę. mieta
  8. Manemis (www.manemis.pl) – przecudna biżuteria ze sklejki. Niesamowicie misterne, dokładne wykonanie, wzory oparte na geometrii i do tego MEGA TANIO. Przez tą cenę aż trudno się oprzeć i jednorazowo robi się zakupy na cały rok 😉 W ofercie Manemis jest bardzo dużo wzorów do wyboru, ale jak ktoś ma ochotę, śmiało można też wysłać własny projekt lub poprosić o wykonanie czegoś według własnej inspiracji. manemis
  9. Freeshion  (https://pl.dawanda.com/shop/Freeshion) – marka prowadzi swoją działalność głównie na DaWandzie. Ten portal pełen jest butików udających niezależne marki, a w rzeczywistości będących dużymi szwalniami i tak też postrzegałam do tej pory markę Freeshion. Proste lecz niezwykłe projekty, dzianina, dużo koloru i bardzo niskie ceny. Do tego dużo dostępnych modeli i rozmiarów. Jak z sieciówki. Jednak przyglądam się bliżej i powoli wierzę, że być może twórcy faktycznie nie mają wiele wspólnego z masowym producentem. Tak czy inaczej oferowane przez Freeshion produkty są bardzo dobrej jakości, z dobrych materiałów, ładnie uszyte i niebanalne. 
  10. RISK made in warsaw (https://www.riskmadeinwarsaw.com/) – jedna z pierwszych polskich marek, która wprowadziła „dresówkę” na salony. Długo zastanawiałam się, czy umieszczać Riska na liście, ponieważ jest to marka już w mojej ocenie droga. 200 zł za t-shirt to już dla mnie sporo. Za to za marynarkę mogę tyle dać i tak właśnie zrobiłam. Marynarka Open Office opisywana była jako świetnie skrojona i pasująca do każdej sylwetki. Takiego czegoś właśnie bezskutecznie szukałam, postanowiłam więc zaryzykować. Wyobraźcie sobie, że okazało się to wszystko prawdą. Jedyną wadą marynarki jest to, że niestety gniecie się w mojej szafie. Gdyby nie to,  że nie po drodze mi rano z żelazkiem, nosiłabym ją cały czas. Przyznaję, że projekty Riska są ponadczasowe, bardzo dobrej jakości i bez ograniczeń wiekowych. Dużo pracy jest tu włożone w wypracowanie naprawdę dobrze leżącego kroju. Jeśli nosiłabym częściej sukienki, na pewno zainwestowałabym w jakąś z Riska. Może kiedyś tak zrobię, tymczasem czaję się na koszulę 🙂 

A Ty? Masz swoje ulubione marki? Podziel się, chętnie poznam jakieś nowe 🙂

Na co zwrócić uwagę wybierając spódnicę tiulową

Spódnica z tiulu zwana przeze mnie tiulówką to jeden z moich ulubionych elementów garderoby. Można ją nosić na eleganckie okazje, mniej oficjalne lub też całkiem na sportowo. Jakiś czas temu, zainspirowana mnóstwem pytań  to, gdzie taką spódnicę kupić, zamieściłam na fejsie linki do sklepów online z tiulówkami o odpowiedniej według mnie jakości (bo jak już ma to być ciuch na wiele okazji, to lepiej, żeby był w stanie przetrwać próbę czasu i prezentował się dobrze).  Okazało się wtedy, że wiele z Was próbowało taką spódnicę kupić, jednak coś nie pasowało. Za niska, za duże biodra, zbyt bezowato, za mało okazji….

Na wszystko to znajdzie się jednak rada 🙂  Wybierając tiulówkę trzeba ją dopasować do swojej figury i oczekiwanego efektu. Jak każda, i ta spódnica ma różne swoje wcielenia, które łączy jedna rzecz – tiul. Warto poświęcić trochę czasu i poszukać lub stworzyć przy udziale zaprzyjaźnionej krawcowej wymarzoną spódnicę o odpowiedniej długości, kroju, ilości i rodzaju tiulu tak, żeby prezentować się w niej i czuć co najmniej bajecznie.

  1. DŁUGOŚĆ – należy dostosować do sylwetki. Każda sylwetka rządzi się swoimi prawami, ale jest kilka podstawowych zasad, o których warto pamiętać:
    • spódnica nie może kończyć się w najgrubszym miejscu (udo, łydka). Będzie to tworzyć wrażenie, że cała noga jest właśnie tej grubości. Najlepsze i najbezpieczniejsze miejsce to najwęższe, czyli kolanko (+/- 5 cm). Wszelkie inne długości zależne są od sylwetki.
    • im wyższa pani tym dłuższą spódnicę może nosić. Spódnice typu MAXI lub popularne ostatnimi czasy 7/8 lądujące u mnie w połowie łydki, skracają niestety sylwetkę. Chyba że ZAŁOŻYSZ OBCASY! 😀 Te ratują wszystko 😉 Jak jednak chcesz poczuć się wyższa, szczuplejsza i marzysz o założeniu trampek do tiulowej spódnicy, spróbuj długości powyżej linii kolan.4e5dc83e86b026c004540b3824ce8f7d
  2. KRÓJ – tiulówki najczęściej mają krój litery A, który super się sprawdza szczególnie przy szerokich biodrach. Taki krój jednak można uzyskać  na kilka sposobów: z koła, z pół koła, z mniejszej niż pół części koła 😉 W zależności o użytego sposobu spódnicy jest odpowiednio więcej, co może wpływać na efekt bezy. 7836cba04798869ed046f9f99c3e6ce9
  3. ILOŚĆ WARSTW – to kolejny czynnik wpływający na bezowatość. Odkryłam to wybierając suknię ślubną, choć nie było to jakąś dobrze ukrywaną tajemnicą. Mam figurę gruszki, a wtedy jeszcze miałam około 10 kilo więcej, więc i bioderka jak wiaderka 😉 Pani w salonie ślubnym wycięła kilka warstw tiulu i automatycznie zrobiłam się mniejsza. Teraz pozwalam sobie na więcej tiulu 😉
  4. RODZAJ TIULU – generalnie można powiedzieć, że są dwa: miękki i sztywny. Sztywny to większa bezowatość, miękki bardziej się leje. Jak chcesz osiągnąć efekt a’la Carrie Bradshow – polecam sztywny tiul. Jeśli marzysz o spódnicy mniej rzucającej się w oczy, którą będziesz mogła nosić na co dzień – wygodniejszy będzie miękki tiul.

tiulówka - jak nosić1

Poza tym po prostu warto zmienić podejście i przestać myśleć szablonowo. To, że ciuch jest z tiulu lub ma cekiny, nie oznacza, że nadaje się wyłącznie na wesele lub sylwestra. Wystarczy odpowiednia oprawa 🙂

tiulówka - jak nosić

Źródła zdjęć: pinterest, własne.

Jak Cię widzą tak Cię piszą – znaczenie wyglądu w kreowaniu wizerunku

Szlachetne przysłowie mówi: nie oceniaj książki po okładce. Bo na ludzi trzeba patrzeć sercem i postrzegać ich pod kątem tego kim są, co potrafią, jakie wartości wyznają, a nie oceniać poprzez pryzmat tego jak wyglądają. A w tym wszystkim należy wykazać się empatią i zrozumieniem i nie wyciągać szybkich i pochopnych wniosków. Wszystko się zgadza. Ale jak jest naprawdę? Czy faktycznie jesteśmy w stanie odciąć się od wizualnej części naszej osobowości i wejrzeć w głąb każdej osoby, z którą mamy do czynienia?

Inspiracją do tego wpisu są moje niedawne dyskusje z uczniami Zespołu Szkół nr 101 w Olsztynie oraz absolwentami Politechniki Gdańskiej. Warto dodać, że moi młodsi współrozmówcy mieli poglądy bardziej idące w kierunku negowania oceniania innych pod kątem wyglądu. Absolwenci z kolei mający już okazję uczestniczyć w dorosłym życiu i wielu sytuacjach osobistych i zawodowych, przyznali się, że z czasem jednak zaczęli przywiązywać większą wagę do tego jak wyglądają, bo zauważyli jak duży ma to wpływ na ich dalsze losy.

szkolenie 101 S

Jak wygląda to w „praktyce”? Chcemy tego czy nie, postrzegamy siebie nawzajem i dokonujemy oceny na podstawie dostępnych sygnałów. Robimy to mniej lub bardziej świadomie i tak samo wygląda to w kwestii kreowania sygnałów, które przekazujemy innym o sobie. Albo robimy to świadomie, a co za tym idzie, mamy większą kontrolę nad przekazywanymi bodźcami, albo nie. Rodzaje przekazywanych sygnałów można podzielić na trzy podstawowe obszary:

  1. WYGLĄD ZEWNĘTRZNY – to jak się ubieramy, jaką mamy fryzurę, makijaż, itp. Najłatwiej zauważalny i najłatwiejszy do zinterpretowania element.
  2. KOMUNIKACJA NIEWERBALNA – sposób w jaki się poruszamy, gestykulacja, sposób mówienia, tembr głosu. Drugi pod kątem łatwości zauważenia i zinterpretowania element. Możliwe zaobserwowanie i wyciągnięcie wniosków już przy pierwszym spotkaniu.
  3. WNĘTRZE – całokształt naszych poglądów, wartości, umiejętności, poziom wiedzy i ogólnie pojęty profesjonalizm. Najtrudniejsze do zaobserwowania. Wymagają dłuższego poznania i wielokrotnego wejścia w interakcję. Odbiór często bywa zaburzony oceną wynikającą z interpretacji dwóch pierwszych obszarów.

Z powyższego wyliczenia widać doskonale, że poznanie wnętrza innej osoby to najtrudniejszy element i niekiedy nieosiągalny dla wszystkich. Przy krótkotrwałym kontakcie trudno wyciągnąć jednoznaczne i trafne wnioski. Zwłaszcza, że niektórzy nie koniecznie chcą dać się poznać. Łatwiej jednak ocenić z kim mamy do czynienia na podstawie dwóch pierwszych elementów składających się na całość wizerunku. Podobnie jak inne zwierzęta, również my ludzie postrzegamy świat instynktownie za pomocą 5 zmysłów: wzroku, słuchu, smaku, węchu i dotyku. Każdy z nich wysyła do mózgu sygnały, które po mniej lub bardziej świadomiej interpretacji wpływają na nasze reakcje. Weźmy tu na przykład kolor i jego sugestywne działanie na nasz mózg. Bazują na tym znaki drogowe, działania marketingowe, a nawet hodowla zwierząt gdzie stosuje się światła różnych barw w zależności od spodziewanych efektów. Kolor czerwony ogólnie mówiąc pobudza, np. do jedzenia (stąd częsty wystrój w tym kolorze w restauracjach), zielony uspokaja, żółty najbardziej drażni nasze oczy, dlatego wykorzystywany jest między innymi w znakach ostrzegawczych. Tego rodzaju sygnały odbieramy podświadomie. Podobnie jest z odbiorem drugiego człowieka. To, jak wyglądamy, jest pierwszym i najłatwiej zauważalnym sygnałem wysyłanym w świat o nas samych. Chcemy czy nie, oceniamy i jesteśmy oceniani podczas pierwszego kontaktu na podstawie tego, co widzimy. Różnica polega tylko i wyłącznie na świadomości z jaką tworzymy i odbieramy poszczególne sygnały wizualne.

W jednym ze styczniowych dodatków do Gazety Wyborczej – Duży Format w artykule „Nastrój się. Jak ubranie zmienia zachowanie” wyczytałam, że napiwki mężczyzn są średnio o 20 proc. wyższe, gdy kelnerka ma na sobie czerwoną bluzkę. Z innych źródeł wiem, że ubierając się na czarno tworzę poczucie dystansu, a jeśli mam do załatwienia jakąś ważną urzędową sprawę, warto założyć jasnoniebieską koszulę. Mała ściąga z emocjonalnego znaczenia kolorów (dla znających język angielski) poniżej 😉

fb858258fe02a9f0fea52eb46cc54b82

 

Ale kolor to nie wszystko. Liczy się też ile ukrywa lub pokazuje nasz strój, czy jest czysty i zadbany, czy poszczególne elementy są ze sobą spójne i jakie budzą skojarzenia oraz czy odpowiednio ubraliśmy się do okazji. Dużo mówi o nas styl w jakim się ubraliśmy, nasza fryzura, makijaż, paznokcie, dodatki. Chcemy czy nie, oceniamy innych pod kątem tego co na siebie zakładają i jak wyglądają. Dla jednych jest to jedyne kryterium oceny, inni odcinają się od pierwszego wrażenia po późniejszym poznaniu. Warto jednak mieć świadomość, że pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz i trudno jest zmienić powstały w ten sposób wizerunek. Dlatego warto postarać się by nasz przekaz był taki, jaki chcemy.

Przegląd portali z niezależną modą

Niezależna moda przeżywa swój rozkwit. Coraz częściej poszukujemy czegoś wyjątkowego, niepowtarzalnego, co pozwoli na wyrażenie określonego stylu. Pojawia się też coraz więcej „młodych” projektantów oferujących produkty będące doskonałą alternatywą dla sieciówek. Tylko gdzie tego wszystkiego szukać?

Młodych projektantów najczęściej nie stać na otwieranie showroomów czy sklepów firmowych w wielu miastach. Czasem można znaleźć pojedyncze modele od ulubionych projektantów w małych butikach. Mieszkańcy większych miast mogą liczyć na coraz bardziej popularne targi mody, które zbierają na jednej przestrzeni projektantów z całego kraju z ich aktualnymi kolekcjami. W mniejszych miastach jednak takich targów nie ma, albo nie są na tyle atrakcyjne, żeby ściągnąć aż tak różnorodnych wystawców.

W takim wypadku dla wielbicieli mody niezależnej pozostaje wszechobecny Internet! Można oczywiście odnaleźć stronę ulubionego projektanta i zamówić bezpośrednio cieplutki produkt, ale niestety nie każdy taką posiada. Z tego powodu, oraz po to, żeby nie ograniczać się do jednego twórcy, warto odwiedzić jedną z platform internetowych skupiających projektantów wyselekcjonowanych według określonego klucza. Poza dużą możliwością wyboru można tu też liczyć na częste promocje i/lub dodatkowe bonusy w postaci np. darmowej dostawy.

Poniżej kilka moich ulubionych portali z opisem wrażeń na ich temat:

  • SHOWROOM (www.showroom.pl) – Mój ulubiony portal. Mam wrażenie, że nastawiony jest na niepowtarzalną odzież casualową. Pojawiają się oczywiście również mniej casualowe propozycje takie jak sukienki na wesele tudzież sylwestra, ale mam wrażenie, że są tu trochę przy okazji 😉 Łatwo tu za to znaleźć wygodne dzianinowe sukienki, oversizowe płaszcze, ręcznie dziergane sweterki, itp. Są oczywiście też akcesoria, biżuteria i wszystko co potrzebne aby dopełnić niepowtarzalnej stylizacji na codzień. Wszystkie zamawiane za pośrednictwem portalu produkty pakowane są w showroomowe pudełka z dodatkiem zabawnych naklejek.

showroom

  • Decobazaar (http://www.decobazaar.com/) – To portal zrzeszający starannie wyselekcjonowanych twórców rękodzieła. Poza ubraniami można tu znaleźć duży wybór ręcznie robionych akcesoriów takich jak rękawiczki, czapki, biżuteria czy torebki, a także sporo interesujących gadżetów do domu. Co ciekawe, jest tu również dział VINTAGE gdzie tzw. „łowcy” oferują odzież i akcesoria odnalezione w second-handach.

decobazaar

  • Pakamera (http://www.pakamera.pl/) – Asortyment sklepu selekcjonowany jest wg. podobnego klucza jak w Decobazaar. Można tu znaleźć bardzo ciekawe produkty niezależnych twórców modowych i  rękodzieła. Często tych samych co na wspomnianym już Decobazaarze. Niekiedy są drobne różnice cenowe i różne oferty promocyjne, dlatego jeśli spodoba nam się jakiś produkt na jednym z tych portali, warto sprawdzić na drugim czy przypadkiem nie ma lepszej oferty 😉

Pakamera

  • DaWanda (http://pl.dawanda.com/) – Polski odłam międzynarodowego portalu pełnego najróżniejszych różności. Poza ubraniami od niezależnych projektantów są tu też niedrogie ciuszki z produkcji masowej, dodatki, akcesoria dla domu, biżuteria hand-made, zabawki,… Można tutaj kupić produkty oferowane przez sprzedawców z niemalże całego świata. Kiedyś trafiłam nawet na fajne oferty z krajów azjatyckich. I to nie z serii taniej masowej produkcji lecz od świadomego projektanta. Co ciekawe, portal nieco ułatwia życie osobom poszukującym oryginalnego prezentu i grupuje produkty pod kątem „grupy docelowej”. W ramach poszukiwań możemy wejść na zakładkę „dla niej”, „dla niego”, „dla dziecka”, „dla babci”, „dla kolegi z pracy/szefa”, itp. Wybór opcji jest naprawdę szeroki.

DaWanda

  • MOSTRAMI (http://mostrami.pl/) – Najmniej znany mi portal, ale nie można go pominąć, bo podobno jest bardzo istotny 😉 Skupia najważniejszych projektantów takich jak Gosia Baczyńska, Eva Minge, Joanna Klimas, Michał Szulc, MMC, Łukasz Jemioł, i inni. Na pierwszy rzut oka ma się wrażenie, że prezentowane tu produkty pochodzą z nieco wyższej półki. Jak się jednak trochę „pogrzebie” udaje się znaleźć ciekawe i relatywnie niedrogie rozwiązania od mniej znanych projektantów.

mostrami

A Wy jakie portale polecacie?

5 powodów, dla których warto wybierać niezależną polską modę

Rynek polskiej niezależnej mody rozwija się coraz bardziej dynamicznie. Z roku na rok przybywa młodych projektantów stanowiących alternatywę dla wszechobecnych sieciówkek. Przybywa też osób, które są zainteresowane oryginalną, dobrej jakości odzieżą i wciąż poszukują ciekawych sposobów na wyrażenie siebie. Każdy kieruje się innymi przesłankami, jednakże przy sporym uogólnieniu można łatwo wyróżnić 5 powodów, dla których warto wybierać niezależną polską modę.

Nowalina

Nowalina

  1. Wysoka jakość – to podstawowa cecha wyróżniająca niezależne marki odzieżowe. Poza oczywistą dobrą jakością starannie wyselekcjonowanych materiałów, również sposób szycia jest dokładniejszy i każdy element jest starannie dopracowany. A co dla mnie najważniejsze z reguły brak tu wszechobecnej w produkcji przemysłowej przypadkowości tworzenia wykroju, co pozwala uniknąć np. wyciągania się tkanin, a w rezultacie niezwykle mnie denerwującego skręcania się szwów po każdym kolejnym praniu.
  2. Unikatowość – przede wszystkim każdy projektant tworzy we własnym, wyjątkowym stylu coś, czego nie znajdzie się nigdzie indziej. Nawet najprostszy projekt opatrzony jest przykuwającym uwagę detalem. Poza tym niezależne marki tworzą kolekcje w krótkich seriach, co mocno ogranicza dostępność takich samych modeli na rynku, a tym samym minimalizuje prawdopodobieństwo spotkania na jednej ulicy kogoś w identycznej stylizacji.

    MiaStilo Agnieszka Bonisławska - http://www.miastilo.pl/pl/

    MiaStilo Agnieszka Bonisławska – źródło: http://www.miastilo.pl/pl/

  3. Personalizacja produktów – kupując niezależną modę, kupujemy najczęściej bezpośrednio od projektanta, który oferuje nam w standardzie możliwość dopasowania produktu do naszych wymiarów lub dokonania drobnych zmian w projekcie. Można np. poprosić o zmianę guzików czy lamówki, lub wydłużenie rękawów (o co ja osobiście często proszę). Czasem też można takiemu projektantowi przesłać brief i poprosić o wykonanie czegoś tylko i wyłącznie dla nas 🙂
  4. Odpowiedzialne kupowanie – czyli świadomy wybór produktu, który został wytworzony w sposób nieuwłaczający ludzkiej godności, za godziwym wynagrodzeniem. Kupując u  niezależnych polskich projektantów w dużej większości mamy pewność, że wspieramy polską gospodarkę – polskiego projektanta, polskiego krawca, polski przemysł odzieżowy. To temat na osobny artykuł, ale warto wiedzieć, że za ideą odpowiedzialnego kupowania kryje się dużo więcej. W skrócie chodzi tu przede wszystkim o jawność warunków w jakich powstają kupowane przez nas produkty. Bo każdemu człowiekowi należą się odpowiednie warunki i godziwe wynagrodzenie. Ludzie tworzący niezależne marki zazwyczaj cenią pracę własną i innych i świadomie wybierają produkty, z których tworzą swoje projekty.

    Acephala - http://acephalafashion.com/

    Acephala – źródło: http://acephalafashion.com/

  5. Uczciwa cena – na pierwszy rzut oka w porównaniu z powszechnie dostępnymi sieciówkami niezależna polska moda jest droższa, jeśli jednak porównamy stosunek ceny do jakości, wynik zawsze wychodzi na plus dla niezależnych projektantów.  Jak w każdej branży na cenę składa się wiele kosztów i wiele czynników. W modzie niezależnej największe znaczenie ma koszt produkcji (materiały, robocizna), do tego dochodzą koszty reklamy, wynagrodzenie dla projektanta, trudne do oszacowania koszty manipulacyjne i inne czynniki. Ponadto cena zależy też od tego jak znany i rozchwytywany jest dany projektant. Na rynku jednak pojawia się coraz więcej ciekawych projektantów, dzięki czemu można znaleźć bardzo ciekawe produkty w stosunkowo niskiej cenie.

Czujecie się przekonani? Jeśli nie, to zapraszam do dyskusji!

A poniżej jeszcze dwa przykłady z mojej szafy 😉

KOKOworld

KOKOworld

Dresowy płaszcz - ANOI

Dresowy płaszcz – ANOI

Jak zostać bohaterem w swoim życiu?

Budowanie stylu to w dużym stopniu odkrywanie siebie i tworzenie własnego wizerunku zgodnie z tym co siedzi w głębi nas i co chcemy podkreślić. Często w pędzie codzienności, w wyniku przyzwyczajeń, a także ze względu na wygodę i chęć dostosowania się do otoczenia, zapominamy całkowicie o sobie i staramy się być „wystarczający”. Nie za bardzo, nie za mało, lecz w sam raz. Nie wybijający się z tłumu w żadną stronę, choć jednak odrobinę odróżniający się od większości. Ale tylko odrobinę. Żeby za bardzo nie zwracać na siebie uwagi w tłumie.

Też tak macie? Być może wielu z Was ma na tyle pewności siebie i samoakceptacji, że nie ma obaw przed byciem sobą w każdej sytuacji. Bywają jednak tacy, którzy nie do końca to potrafią. Ostatnio zauważyłam, że mimo iż mam swój indywidualny styl i nie lubię pędzić za głównym nurtem, wciąż jednak trzymam się blisko powszechnie akceptowanych granic i nie wykraczam daleko poza. Nie mam tu na myśli jedynie ubioru (bo w sumie tu potrafię czasem zaszaleć i nie zależy mi na powszechnej akceptacji). Myślę przede wszystkim o podstawowych schematach postępowania w różnych sytuacjach, szczególnie zawodowych i towarzyskich. W takich sytuacjach brak mi pewności siebie i chcąc być zaakceptowana postępuję w bezpieczny i powszechnie akceptowany sposób. Nie to, żebym kogoś udawała, ale nie jestem sobą do końca. Podobne zachowania widzę u wielu osób. Bo jednak ludzie to zwierzęta stadne, a żeby być w stadzie, trzeba spełniać odpowiednie kryteria. Kryteria te jednak nie zawsze są jasno określone, a często nawet nie jest jednoznacznie powiedziane, że każde odstępstwo równa się z odrzuceniem. Instynkt samozachowawczy powstrzymuje nas jednak przed podejmowaniem ryzyka w środowiskach, w których nie mamy pewnej pozycji.

Zdarzają się oczywiście wyjątki 🙂 Odważni ludzie podejmujący ryzyko. Uwielbiam ich i podziwiam. Czasem wygrywają, czasem nie. Jeśli im się uda, stają się „bohaterami” danej grupy. Albo pośmiewiskiem. Tego drugiego boimy się najbardziej, bo takiej łatki trudno się pozbyć. A co z byciem „bohaterem”? Przypomina to trochę bycie samcem alfa. Od uzyskania pozycji dopiero się zaczyna. Potem trzeba o nią stale walczyć, utwierdzać, że jest się godnym jej zajmowania, odpierać ataki uzurpatorów i znosić nienawiść zazdrośników. Bycie na szczycie jest tak samo trudne jak bycie pośmiewiskiem. Nie każdy jest na tyle silny, żeby sobie z tym poradzić. Wolimy pozostać w cieniu, w bezpiecznym nawiasie, bo każdy inny jest jak inny traktowany. A tak naprawdę większość z nas nawet nie wie czy dałoby sobie radę z „popularnością”. Nie próbujemy, nie ryzykujemy na wszelki wypadek. Pozostajemy w tyle, chowamy się w cieniu kiedy nadarza się okazja na odkrycie naszych talentów. I w taki sposób pozostajemy częścią jednolitego tłumu, w którym większość ma marzenia tak samo głęboko schowane jak talenty.

 

Mnogość niewiadomych powoduje, że pozostajemy w cieniu bojąc się opuścić swoją strefę komfortu. A to właśnie poza tą strefą zaczyna się nasz rozwój. Wychodząc poza znane ścieżki, podejmując nowe wyzwania i przekraczając granice swojej możliwości poznajemy siebie na nowo i kreujemy nową świadomość i umiejętności. Początkowo jesteśmy zagubieni, czujemy się niepewnie, poznajemy nową rzeczywistość, a to wszystko po to, by na koniec przekonać się, że było warto, że osiągnęliśmy coś, co do tej pory wydawało nam się niemożliwe. Uczucie po jest bezcenne. Euforia całkowicie przyćmiewa wspomnienie dyskomfortu związane z opuszczeniem bezpiecznej strefy. Z czasem odkrywamy, że ta strefa uległa zwiększeniu i w nowej roli czujemy się równie dobrze.

Skąd to wiem? Ostatnio przekroczyłam tą strefę kilka razy. Niektóre kroki były drobne, niektóre drastyczne. Zdarzało się, że nie wytrzymałam do końca i wróciłam na starą ścieżkę pozostawiając nowe cele nadal w strefie marzeń, ale nigdy z nich nie zrezygnowałam. Być może nie byłam jeszcze gotowa. Ale w mojej głowie one wciąż czekają, a ja wewnętrznie dorastam. Architektka Stylu to jedno z wyzwań jakie przed sobą postawiłam na drodze do celu, który zamierzam osiągnąć. Jedyne co stoi na przeszkodzie, to ja sama. Postanowiłam pokonać siebie swoją własną bronią i dostarczyć sobie zewnętrznej motywacji. Ten blog jest częścią planu. Tak więc: do dzieła i do zobaczenia na mecie! 😀


DSC_0342
DSC_0608

kąpiel-morsów-fot-wo24.pl-31-of-61
11717531_910421375671531_6896195260564397707_o

DSC_0282

Jak kupować ubrania?

Każdy z nas prędzej czy później musi wybrać się na zakupy do mniejszego lub większego sklepu z ubraniami po podstawowe lub nie części garderoby. Nie każdy jednak za tym przepada, a niektórzy wręcz tej czynności nie cierpią. Jednak zarówno ci, którzy do robienia zakupów podchodzą z pasją jak i ci, którzy traktują to jako ostateczność, powinni poznać i przyswoić kilka prostych zasad, które pomogą przyspieszyć proces decyzji, a także uniknąć nietrafionych zakupów.

Przede wszystkim, żeby się odpowiednio przygotować warto zrobić rozpoznanie we własnej szafie i opracować”strategię” w postaci listy cech jakie powinny spełniać odpowiednie ciuchy. Dobrze przeprowadzona analiza wymaga poświęcenia chwili czasu, ale z powstałych w ten sposób wskazówek korzystać można właściwie przez lata. Jeśli masz w szafie dużo rzeczy, których nigdy lub prawie nigdy nie było dane Ci założyć, przejrzyj je i przeanalizuj dlaczego nie czujesz się w nich dobrze. Analogicznie zrób z rzeczami, które lubisz i nosisz często. W ten sposób znajdziesz co najmniej kilka punktów stycznych, na których możesz się oprzeć robiąc zakupy. Zapisz je na kartce i trzymaj w portfelu dopóki nie wejdą na stałe w Twój schemat zakupowy. Podczas zakupów pamiętaj o tych zasadach i do przymierzalni bierz tylko te rzeczy, które spełniają wszystkie punkty.

Poniżej kilka wskazówek, które mogą być przydatne przy analizie:

  1. ROZMIAR – wydaje się oczywiste?  Macie rację – wydaje się! Problem z doborem właściwego rozmiaru jest niezwykle powszechny. Z moich obserwacji wynika, że dotyczy szczególnie kobiet, które dość często oceniają siebie poprzez pryzmat własnych kompleksów. Szerze mówiąc trudno jest w takiej sytuacji poradzić sobie w pojedynkę, dlatego dobrze na początek na zakupy zabrać ze sobą kogoś do pomocy, kto spojrzy bardziej obiektywnie lub poprosić o pomoc ekspedientkę (tudzież ekspedienta). Jak raz dobierzemy odpowiedni rozmiar, na długo mamy problem z głowy. Trzeba jednak pamiętać, że rozmiar może się zmieniać w zależności od fasonu danej części garderoby i nie zawsze daje się przełożyć np. ze spodni na bluzkę. Poza tym przynajmniej raz w roku informację należy zaktualizować, bo ciało w zależności od wielu czynników może się zmieniać, a wraz z nim nasz rozmiar.
  2. FASON – każda sylwetka jest inna i do każdego pasuje co innego. Nie każdy będzie dobrze wyglądać w obcisłych rurkach czy też w bluzce z dekoltem w kształcie litery V. Zmierz kilka różnych fasonów  i zapamiętaj, w których czujesz się najlepiej. Jeśli nie masz pewności, poproś kogoś o opinię. Zwróć uwagę przede wszystkim na to, czy dany krój pomaga ukryć to, co chcesz schować i uwydatnić to co chcesz podkreślić. Jeśli np. masz zgrabne nogi – pokaż je światu zakładając wąskie spodnie lub spódnicę. Jeśli chcesz ukryć zbyt krągły wg Ciebie brzuch, zadbaj o to, by spodnie miały wysoki stan.
  3. KOLOR – do każdego pasuje co innego. Jedne kolory „wybijają”, poprawiają urodę i sprawiają, że cera wygląda świeżo, inne natomiast uwydatniają mankamenty urody. Dobór właściwego koloru zależy od karnacji, koloru oczu, włosów, ale też np. stanu cery, itp. Nie wdając się w szczegóły polecam prostą metodę selekcji: stań przed lustrem, najlepiej w świetle dziennym, następnie przykładaj do twarzy kolejno kawałki materiału w różnych kolorach. Szybko zauważysz różnicę. Odrzuć bezpowrotnie kolory, w których nie czujesz się dobrze.
  4. WZÓR – to coś co pomimo dobrze dobranego rozmiaru czy fasonu może zniwelować wszelkie wysiłki LUB może okazać się zbawienne w ukryciu mankamentów. Każdy wzór/print najlepiej rozpatrywać indywidualnie podczas mierzenia, jednak warto wiedzieć, że:
    • mały wzór „chowa”, duży „uwydatnia”
    • krągłości zniwelujesz geometrią i odwrotnie.

Analiza powyższych punktów w odniesieniu do już posiadanej garderoby pozwoli zaoszczędzić dużo czasu w przymierzalni, jednak podczas zakupów warto jeszcze zadać sobie dwa istotne pytania:

  1. CZY MAM TO DO CZEGO NOSIĆ? – wyznaję zasadę, że muszę znaleźć w głowie co najmniej dwa zestawy z ubraniami znajdującymi się już w mojej szafie, w innym wypadku zakup danej rzeczy skutkuje tym, że leży gdzieś na dnie nie noszona lub muszę zakupić dodatkowych kilka elementów garderoby. Oba wyjścia są dla mnie stratą pieniędzy dlatego zazwyczaj ich unikam. Jeśli więc nie stać Cię na jednorazowe kupowanie całych zestawów, trzymaj się tej zasady.
  2. CZY MAM JUŻ COŚ PODOBNEGO? – niestety to mój najczęstszy grzech. Jeśli coś mi się spodoba i dobrze w tym wyglądam, nieświadomie kupuję kolejne rzeczy wyglądające niemal identycznie. Nie raz ląduję w przymierzalni z czarno-białym swetrem oversize w geometryczne wzory, po czym uświadamiam sobie, że mam w szafie już takie dwa. Oczywiście są różnice! Jeden ma czarną lamówkę, gruby splot i wzór w trójkąty, a drugi jest z cienkiego splotu, bez lamówki i w kwadraty. Żeby zauważyć te różnice trzeba się jednak długo przyglądać. Musisz wiedzieć, że w oczach innych za każdym razem zakładając podobne do siebie rzeczy będziesz wyglądać tak samo. Z czasem to zauważysz i któryś ciuch przestaniesz nosić. A przecież nie o to chodzi! Dlatego nie kupuj kolejnego czarno-białego swetra! Zaskocz wszystkich! Lepiej wydaj te pieniądze np. na sweter w zielone grochy albo marynarkę 😉

No to do dzieła!

O budowaniu stylu słów kilka

Podejmując rozważania nad tematyką stylu warto przytoczyć zdanie wypowiedziane przez legendarną projektantkę mody Coco Chanel „Moda przemija, styl pozostaje”. Założycielka jednego z największych współczesnych domów mody wprost wskazuje, że chcąc zachować ponadczasowość i ponadprzeciętność nie należy poddawać się w pełni chwilowym trendom, które co sezon ulegają zmianie, lecz kierować się przede wszystkim własnym, niepowtarzalnym stylem. Co jednak rozumiemy pod pojęciem stylu?
Słowo STYL zawiera w sobie szeroką gamę znaczeń. Mówi się o stylu wizualnym, tj. malarstwa, ubierania się, dekorowania wnętrz, układania włosów, przycinania drzewek, itp. Jest też styl mowy, muzyki, jazdy samochodem, często słyszy się też o stylu życia i wtedy przed oczami staje nam np. sposób odżywiania się, spędzania wolnego czasu, wykonywania obowiązków, zachowania czy też rozwiązywania problemów.
Styl można rozumieć jako odzwierciedlenie osobowości danego człowieka poprzez sposób w jaki żyje, jak kreuje przestrzeń wokół siebie oraz własny wygląd. Można pokusić się o stwierdzenie, że poprzez obserwację stylu danego człowieka można domyślać się jakie wyznaczył sobie priorytety i jakimi wartościami kieruje się w życiu. Warto tu wspomnieć, że zarówno wizualna sfera naszego życia i nasze wewnętrzne postrzeganie siebie, mają wzajemny wpływ i poprzez zmianę np. sposobu ubierania się, wpływamy na poczucie własnej wartości i na odwrót. „Perfekcyjna Pani Domu” często powtarza uczestniczkom i uczestnikom swojego programu: „porządkując swoje mieszkanie uporządkujesz swoje życie”. Czy zatem oznaczać to może, że drastyczne zmiany w wyglądzie mogą spowodować poważne zmiany w stylu życia? Czy poprzez nauczenie się jak panować nad wizualną częścią swojej osobowości, uda się zapanować nad tą bardziej mistyczną częścią siebie jaką jest nasze życie? Może Was zaskoczę, a może nie, ale nie znam odpowiedzi na te pytania. Postanowiłam jednak potraktować te pytania jako tezy badawcze i podjęłam się znalezienia odpowiedzi poprzez poszukiwanie własnego stylu. Do niedawna jeszcze, z reguły nieświadomie, oddzielałam grubą kreską sferę wizualną od sposobu życia. Opierało się to niestety na utartych powszechnie stereotypach, których nie do końca byłam świadoma. Wydawało mi się, że ktoś skupiony na wizualnej części swojej osobowości nie ma czasu na przyłożenie się do jakości drugiej sfery jaką jest styl i jakość życia. Tezę tą bardzo mocno odnosiłam do siebie i długo starałam się nie skupiać na swoim wyglądzie, żeby nie zaprzepaścić szansy na dopracowanie jakiegoś ważniejszego elementu swojego życia. Dopiero podczas studiów z projektowania ubioru zrozumiałam, jak bardzo ograniczone było moje myślenie do tej pory… Na szczęście mam już to za sobą i z chęcią podzielę się z Wami swoimi przemyśleniami na ten temat. To w jaki sposób wyrażamy siebie na zewnątrz ma niesamowicie duży wpływ na to, jak odbierają nas inni. Nie chodzi tu o wartościowanie i umieszczanie ludzi w kategoriach dobry-zły czy bogaty-biedny, lecz o odpowiedź na pytanie „jaki?”, „kto?”, itp. Może warto więc świadomie kreować własny styl i przedstawić siebie tak, jak chcielibyśmy być widziani? Jak to jednak zrobić? Poniżej kilka wskazówek:

  • Spójność wizerunku to podstawa. Zacznij jego budowanie od wnętrza, czyli od uświadomienia sobie kim jestem i jaką część swojej osobowości chcę pokazać: ekspert od komputerów, dusza artystyczna, biznesmen, sportowiec, domator, podróżnik, showman, itp. Nie musisz ograniczać się do jednej wersji siebie. Wybierz te, na których najbardziej Ci zależy i…
  • rozłóż je na części pierwsze i poznaj komponenty składające się na spójną całość. Następnie przyporządkuj poszczególnym komponentom odpowiednie atrybuty, np. z inteligencją kojarzą się okulary a panowie w krawacie postrzegani są jako mniej awanturujący się! Wybierz najbardziej odpowiadające Ci atrybuty i sprawdź czy do Ciebie pasują poprzez…
  • analizę własnej sylwetki i poznanie obowiązujących zasad. Zrób listę pasujących do Ciebie wzorów i fasonów porównaj je z utworzoną wcześniej listą komponentów, a następnie…
  • przeprowadź analizę kolorystyczną i dopasuj odpowiednią paletę barw do swojego typu urody. Nie polecam kierowania się gotowymi listami kolorów dopasowaną do określonych typów urody. Najlepiej stań przed lustrem w świetle dziennym i poprzez przykładanie do twarzy kolorowych elementów odzieży, kawałków materiału czy też papieru sprawdź, które kolory Cię „gaszą”, a które „wybijają”. Wyniki zapisz na liście i…
  • przeanalizuj swoją garderobę pod kątem wcześniej uzyskanych wyników. Ubrania i dodatki nie odpowiadające przyjętym założeniom wyjmij z szafy i poddaj je segregacji na 3 kupki: do wyrzucenia, do oddania/sprzedania, do przerobienia.
  •  Wybierz się na zakupy…

Proste? Jeśli nie, zapraszam do czytania mojego bloga 😉 O segregacji garderoby i wskazówkach dotyczących zakupów – WKRÓTCE!